Sztuczna inteligencja w pracy. Zagrożenie czy możliwość?

Obecnie sztuczna inteligencja jest zaangażowana w praktycznie każdą dziedzinę życia, od medycyny, przez edukację, aż po rozrywkę i logistykę. Jej wszechstronność i zdolność do analizowania ogromnych ilości danych w krótkim czasie sprawiała, że stała się ona nieodzownym narzędziem w wielu branżach. W pewnym zakresie zastosowań jest to słuszne podejście. AI pomaga w diagnozowaniu chorób, personalizacji procesu nauczania, optymalizacji tras dostaw oraz tworzeniu bardziej angażujących i interaktywnych form rozrywki. Jednocześnie pojawiają się pytania dotyczące etyki, prywatności i bezpieczeństwa związane z jej rozwojem i implementacją. Wyzwaniem staje się znalezienie równowagi między wykorzystaniem jej potencjału a ochroną praw człowieka i indywidualności twórczą.

Jednocześnie z drugiej strony trafia również pod strzechy, umożliwiając zwykłym użytkownikom tworzenie zaawansowanych grafik, pisanie treści, generowanie filmów czy umożliwiając naukę języków obcych jak dotąd na niespotykaną skalę. Dzięki temu technologie AI stają się dostępne nie tylko dla wielkich korporacji, ale także dla indywidualnych osób, które mogą wykorzystywać je do celów edukacyjnych, zawodowych, czy nawet hobbystycznych.

W pewnym sensie to demokratyzuje dostęp do zaawansowanych narzędzi i otwiera nowe możliwości dla kreatywności i samorozwoju. Z drugiej strony, rodzi to również wyzwania związane z odpowiedzialnym i świadomym korzystaniem z tych narzędzi, nie tylko w kontekście etyki i ochrony prywatności, ale również w kontekście ochrony miejsc pracy.

Wpływ sztucznej inteligencji na rynek pracy jest tematem gorąco dyskutowanym, ponieważ jej rozwój może prowadzić do automatyzacji pewnych zawodów, co z kolei może wywołać zmiany w strukturze zatrudnienia. Istotne staje się zatem znalezienie równowagi między wykorzystaniem potencjału AI a zapewnieniem, że nie prowadzi to do niekorzystnych skutków społecznych, takich jak masowe bezrobocie czy pogłębianie nierówności. Edukacja i szkolenia w zakresie nowych technologii, a także przekwalifikowanie pracowników, mogą być kluczowe w adaptacji do zmieniającego się świata pracy.

W miarę jak sztuczna inteligencja staje się coraz bardziej zaawansowana i wszechobecna, społeczeństwo musi nauczyć się, jak najlepiej wykorzystać jej potencjał, jednocześnie dbając o ochronę swoich wartości i praw.

Czym jest sztuczna inteligencja?

Sztuczna inteligencja (AI) to program, a bardziej system, który jest projektowany z konkretnym przeznaczeniem, zazwyczaj do wykonywania zadań wymagających ludzkiej inteligencji. Obejmuje to rozpoznawanie wzorców, uczenie się, rozumowanie, rozwiązywanie problemów, percepcję, język naturalny i adaptację. AI wykorzystuje algorytmy, które pozwalają maszynom na analizę danych, uczenie się z doświadczeń i podejmowanie decyzji w sposób, który naśladuje ludzki sposób myślenia, choć często przewyższa go szybkością i dokładnością. AI dzieli się na różne poddziedziny, takie jak uczenie maszynowe (ML), głębokie uczenie (deep learning), przetwarzanie języka naturalnego (NLP) i robotyka.

W praktyce, AI znajduje zastosowanie w wielu aspektach codziennego życia i różnych sektorach przemysłu. Od osobistych asystentów głosowych, przez autonomiczne pojazdy, po zaawansowane systemy diagnostyczne w medycynie. Sztuczna inteligencja pomaga w automatyzacji złożonych zadań, analizie dużych zbiorów danych i dostarczaniu spersonalizowanych usług. W biznesie, AI jest wykorzystywana do optymalizacji procesów operacyjnych, zwiększania efektywności i wprowadzania innowacji. Jednakże, jej rozwój rodzi również pytania etyczne i społeczne, takie jak zagrożenia dla prywatności, bezpieczeństwa danych oraz wpływ na rynek pracy, co może wymagać bardziej radykalnych działań i regulacji prawnych.

Przyszłość pracy kontra sztuczna inteligencja

Pierwsze moje starcie, ze sztuczną inteligencją odbyło się przy projekcie aplikacji w 2019 roku. Wówczas, nie było jeszcze dostępnych szeroko rozumianych usług AI typu ChatGPT czy Midjourney. Sztuczna inteligencja dopiero raczkowała i wykorzystywały ją duże korporacje do tworzenia własnych modeli. Warto zaznaczyć, że już wtedy od mniej więcej dwóch, może trzech lat banki wykorzystywały uczenie maszynowe do estymowania oceny zdolności kredytowej. Podczas składania wniosku kredytowego online AI śledziła każdy ruch na ekranie, każde zawahanie nad polem, sposób wpisywania numeru PESEL czy adresu zamieszkania mogły przeważyć o negatywnym rozpatrzeniu wniosku kredytowego. Wtedy tylko dużo się mówiło o wykorzystaniu sztucznej inteligencji. O tym jak jest niezwykle ważna w rozwoju naszej cywilizacji. O tym jak może wspierać biznes, edukację, medycynę czy inne gałęzie gospodarki. Jednak prawdziwe boom na sztuczną inteligencję rozpoczęło się dopiero w drugiej połowie 2022 roku, w sumie trzy lata później od mojego pierwszego kontaktu z AI. Wtedy został oficjalnie udostępniony ChatGPT oraz Midjourney, a także ich setki jak nie tysiące podobnych odpowiedników. Co w efekcie doprowadziło do kolosalnych przeciążeń na rynku pracowniczym.

Obecnie w rożnych branżach pojawiają się informacje o przypadkach zwalniania pracowników z powodu wdrażania AI. Na grupach na Facebooku obserwuje się wzrost zainteresowania, szczególnie w obszarze tworzenia treści SEO. Uczelnie borykają się z falą prac magisterskich generowanych przez ChatGPT, a Amazon zalewany jest książkami autorstwa sztucznej inteligencji. To jedynie wierzchołek góry lodowej. Jak to często bywa, każda technologia ma swoje pozytywne i negatywne strony. W przypadku AI, choć technologia ta może być niezwykła i zaawansowana, jej zastosowanie jest różnorodne i może mieć zarówno korzystne, jak i niepożądane skutki. Wszystko zależy tak naprawdę od tego w jaki sposób my użytkownicy i jednocześnie zarządcy sztucznej inteligencji będą wykorzystywać ten kawałek technologii. Czy wykorzystamy ją do zwiększenia efektywności i innowacji, czy dopuścimy do nieodpowiedzialnego wykorzystania, które może prowadzić do niekorzystnych zmian na rynku pracy i w edukacji? Kluczem jest zrównoważone i świadome wykorzystanie AI, z poszanowaniem naszej, ludzkiej roli i wartości w pracy.

W kontekście nieodpowiedniego wykorzystania AI warto przyjrzeć się statystykom. W Polsce obecnie istnieje około 3 milionów blogów, z których większość to porzucone projekty. Jednakże ostatnio został zaobserwowany nagły wzrost aktywności w tej dziedzinie, na niespotykaną jak dotąd skalę. Prawdopodobnie spowodowane jest to w głównej mierze przez ChatGPT i pokrewne technologie, które pozwalają użytkownikom w ciągu kilku minut wygenerować artykuł blogowy lub inną treść na stronę. Problem nie leży w samej technologii sztucznej inteligencji, ale raczej w sposobie jej wykorzystania, który nie zawsze idzie w pożądanym kierunku. Pojawia się zatem pytanie o wartość i merytoryczną jakość treści generowanych przez maszyny: jaką mają one wartość dla czytelników? Jak oceniać blogi i wpisy na nich, które powstały przy użyciu sztucznej inteligencji? Wreszcie jak bronić miejsca pracy i osób, które do tej pory zajmowały się pisaniem i ten zawód stanowił ich główne źródło dochodu?

Pojawiające się pytania wartości czy merytorycznej jakości treści generowanych przez maszyny nie są bezpodstawne. Jednak w moim odczuciu przypomina to trochę owczy pęd. Modę, którą trudno jest zatrzymać, czy się jej przeciwstawić. Argumenty wykorzystania sztucznej inteligencji do wykonywania samodzielnie zdań na przykład w pisaniu czy kreacji grafiki może prowadzić do bardzo poważnych i nieodwracalnych konsekwencji. Warto się zastanowić, czy nadmierne wykorzystanie sztucznej inteligencji w tworzeniu treści, nie prowadzi czasem do zatracenia indywidualnego głosu i unikalnego stylu twórców? To twierdzenie wydaję się na ten moment najbardziej istotnym czynnikiem. Warto się temu zjawisku przyjrzeć i zwrócić szczególną uwagę, że obecnie AI nie potrafi samodzielnie stworzyć czegoś co jest lepsze od doświadczonego specjalisty. Jeśli przynajmniej większość pracodawców wyszłaby z takiego założenia, wówczas obawy czy sztuczna inteligencja wygryzie pewne zawody byłaby bezpodstawna.

Nieunikniony rozwój ewolucji zawodów i sztucznej inteligencji

W ciągu ostatnich 100 lat, rynek pracy przeszedł znaczącą transformację, prowadząc do zaniku lub znaczącej zmiany wielu zawodów. Dokładna liczba zawodów, które zniknęły, jest trudna do określenia, ale można szacować, że setki, jeśli nie tysiące, zawodów przestały istnieć lub zostały zastąpione przez nowe formy pracy. Przemiany te są wynikiem postępu technologicznego, zmian społecznych i ekonomicznych. Zawody w rolnictwie, jak żniwiarze czy mleczarze, zostały zautomatyzowane. Rzemiosła takie jak bednarstwo, kowalstwo czy zegarmistrzostwo zanikły w obliczu masowej produkcji. Operatorzy manualnych maszyn, np. telegrafiści, ustąpili miejsca automatyzacji i centralom telekomunikacyjnym. Zawody usług osobistych, takie jak tragarze czy goniec, zniknęły wraz z rozwojem infrastruktury. W przemyśle rozrywkowym i informacyjnym, zawody takie jak kinematografista, zmieniły się wraz z nadejściem technologii cyfrowej. Transport i komunikacja również przeszły metamorfozę, eliminując role takie jak konduktorzy tramwajów konnych. Chociaż trudno jest precyzyjnie określić liczbę zawodów, które zaniknęły, jest jasne, że zmiany te były znaczące i nieustannie kształtują współczesny rynek pracy. Jeśli spojrzymy na to ile zawodów zniknęło czy uległo transformacji na przestrzeni ostatnich stu lat, tak naprawdę przestaniemy widzieć zagrożenie w sztucznej inteligencji. A dostrzeżemy realną szansę na rozwój.

Aby zilustrować ten koncept, wyobraźmy sobie, że nasza sztuczna inteligencja to winda, a transportowany przez nią towar to wkład ludzki. (Ktoś w końcu musi obsługiwać maszynę AI i wydać jej polecenia.) Kiedyś, podczas budowy kilkupiętrowej kamienicy, aby przewieźć materiały z parteru na najwyższe piętra, potrzebna była siła kilku lub nawet kilkunastu osób. Dzisiaj tę samą pracę może wykonać jedna osoba, korzystając z windy lub dźwigu. Jednakże, winda sama w sobie nie załaduje się, nie pojedzie na właściwe piętro, ani nie rozładuje się bez pomocy człowieka. To wszystko wymaga ludzkiego wkładu – umysłu, siły fizycznej, mobilności – czego sztuczna inteligencja wciąż nie posiada. I oczywiście, dzisiaj do tego wszystkiego wystarczy jeden człowiek, zamiast kilku, to jednak nie warto zwalniać pozostałych mając na uwadze, że winda wykona ich pracę. Siłę, która pozostaje w momencie pracy windy czy dźwigu można wykorzystać, aby szybciej wykonać inne prace. Tym samym szybciej zakończyć budowę. To takie proste, prawda?

Niewątpliwe, ten ludzki element jest kluczowy. Choć może nie potrafimy przetwarzać ogromnych baz danych tak szybko jak AI, ani odpowiadać na pytania z taką precyzją i szybkością, to jednak nadal mamy znaczącą przewagę nad cyfrowym światem. Posiadamy zdolność do kreatywnego myślenia, empatii i zrozumienia kontekstu społecznego i kulturowego, które są nieosiągalne dla sztucznej inteligencji. Nasza zdolność do adaptacji, uczenia się z doświadczeń i rozwiązywania problemów w złożonych, zmieniających się środowiskach daleko wykracza poza obecne możliwości AI. Ponadto, umiejętność nawiązywania głębokich, międzyludzkich relacji i rozumienia emocji sprawia, że ludzkość pozostaje niezastąpiona w wielu aspektach życia. I tutaj, moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że nie da się zastąpić jakiejkolwiek osobowości, nawet najlepszą sztuczną inteligencją.

Niemniej jednak, podobnie wygląda sytuacja w zawodach ściśle powiązanych z Internetem i tworzeniem treści cyfrowych. Trudno znaleźć inną branżę, w której twórcy tak bardzo obawiają się zastąpienia przez sztuczną inteligencję. To głównie wynika z intensywnego rozwoju tej branży, ale także łatwości transformacji — nazwijmy to — cyfrowych zawodów. Dotyczy to zarówno pisarzy, grafików, analityków, asystentów, psychologów, twórców treści na portale społecznościowe, jak i innych profesji kreatywnych, czy twórczych. Myślę, że na tym polu bardzo długo jeszcze będziemy nie do zastąpienia, właśnie z uwagi na zdolność do kreatywnego myślenia, posiadania empatii i zrozumienia kontekstu społecznego oraz kulturowego. Czego sztuczna inteligencja z uwagi na swoją konstrukcję mieć nie będzie.

Kiedyś oglądałem coś na YouTube z Michałem Sadowskim, założycielem Brand24, który prowadzi blogi, vlogi oraz podcasty mocno związane z prowadzeniem biznesu i sztuczną inteligencją. Zwrócił bardzo słuszną uwagę, że wdrożenie AI, ta cała rewolucja ma nam pozwolić na robienie więcej i lepszych rzeczy. Nie ma tu miejsca na redukcję etatów czy zwalnianie zespołów ze względu na wdrożenie magicznej siły jaką jest sztuczna inteligencja. Michał wspomniał, że właśnie dzięki AI będzie miał więcej czasu na tworzenie wartościowych rzeczy dzięki delegowaniu mozolnych i powtarzalnych zadań AI, a które pochłaniały mu masę czasu. I tak naprawdę o to w tym chodzi, aby wsiąść do pociągu rewolucji i wykorzystać sztuczną inteligencję jako narzędzie wspomagające, które pozwala skupić się na bardziej kreatywnych, strategicznych i innowacyjnych aspektach pracy. Sztuczna inteligencja nie jest zagrożeniem dla twórców, a przynajmniej nie powinna nim być. Nie powinna niepokoić osób autentycznych i pracowitych, a raczej powinna stanowić okazję do wzrostu i rozwoju, umożliwiając im skupienie się na tym, co naprawdę ważne i co sprawia, że ich praca jest wyjątkowa i niepowtarzalna.

Czy sztuczna inteligencja może zastąpić ludzi w miejscu pracy?

Myślę, że obecnie nie jesteśmy w punkcie, w którym należy obawiać się głębokich i radykalnych zmian spowodowanych przez rozwój sztucznej inteligencji. Chociaż, rzeczywiście, na rynku pojawiają się przypadki firm redukujących etaty z powodu wdrażania AI, to uważam, że takie podejście może okazać się krótkowzroczne i prawdopodobnie zostanie szybko zweryfikowane w nadchodzących miesiącach. Mimo postępów w rozwoju zaawansowanych systemów AI, one nadal nie są w stanie zastąpić ludzkiego wyczucia, intuicji i zdolności do tworzenia głębokich, emocjonalnych połączeń.

Ludzka empatia, kreatywność i zdolność do myślenia abstrakcyjnego są unikalne i nie nadają się do odtworzenia przez algorytmy. W wielu zawodach te cechy są niezastąpione i nadają wartość pracy ludzkiej, która wyróżnia się na tle automatyzacji. Przykładowo, w branży kreatywnej, medycznej czy edukacyjnej, ludzki dotyk i zrozumienie są kluczowe. Przynajmniej w mojej ocenie. Nie chciałbym spotkać w swoim życiu robota dentysty, wyposażonego nawet w najbardziej zaawansowany system AI, nawet jeśli broszury zapewniałyby mnie o nienagannej jego delikatności i wyjątkowym podejściu do pacjenta.

Warto zatem podchodzić do AI jako do narzędzia wspomagającego, a nie zastępującego ludzi. Idealny scenariusz powinien zakładać symbiozę między sztuczną inteligencją, a ludzkimi umiejętnościami, gdzie technologia ułatwia i usprawnia pracę, ale nie eliminuje wartościowego wkładu personalnego. W mojej ocenie, to właśnie w równowadze leży przyszłość skutecznego i zrównoważonego wykorzystania niezwykłych możliwości sztucznej inteligencji.

A teraz całkiem poważnie…

Sztuczna inteligencja w przeciągu najbliższych kilkunastu lat, pośrednio lub bezpośrednio przejmie (według różnych szacunków) nawet 40% miejsc pracy. W krajach wysoko rozwiniętych najbardziej zagrożeni są pracownicy umysłowi zatrudnieni do zadań powtarzalnych. Jednak to nie jedyny problem związany ze AI w miejscu pracy. W większości przypadków sztuczna inteligencja prawdopodobnie powiększy nierówności pracowniczą. Co w efekcie przyczyni się do tego, że będzie ona jednym pomagać, a drugim szkodzić. Z drugiej strony, firmy które zdecydują się na wróżenie sztucznej inteligencji odczują wymierne korzyści, z uwagi na wyższą produktywność swoich pracowników. Patrząc na to, w jakim kierunku zmierza rozwój sztucznej inteligencji, można założyć, że najbardziej ucierpią osoby najmniej wykwalifikowane. Takie, które z różnych przyczyn nie rozwijają się w odpowiednim tempie i nie nadążają za nowymi technologiami.

Oceń wpis
0 / 5

Twoja ocena:

Mateusz Turek
Mateusz Turek

Pisanie jest dla mnie czymś więcej niż pasją, to sposób na życie, sposób na wyrażanie siebie i dzielenie się z innymi moimi myślami, emocjami i doświadczeniami. To akt tworzenia, który pozwala mi eksplorować nieznane zakątki wyobraźni, przekształcać abstrakcyjne idee w konkretne słowa, tworząc most między moim wewnętrznym światem a rzeczywistością. Każde napisane zdanie jest odzwierciedleniem mojej duszy, a każda historia, którą tworzę, jest fragmentem mnie, który ofiarowuję światu. Pisanie to moja terapia, moje ucieczka i moja największa radość, to sposób, w jaki mogę dotykać serc i umysłów ludzi, niezależnie od odległości, która nas dzieli.

Artykuły: 6
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments